Hej Misie! W ostatnim pojedynku kosmetycznym Olejkowy Rytuał Nutri-Gold L’Oreal dla cery suchej mierzył się z olejkiem Evree. Dziś rywalizuje ze swoim bratem – dla cery normalnej i mieszanej. Czy to możliwe, żeby w tak pięknej, szklanej butelce zamknięte było mnóstwo drogocennych olejków za niecałe 40 zł? I czy są one tak cenne, jak mówi producent? A może między tymi olejkami w ogóle nie ma żadnej różnicy?
Przeznaczenie
Stara wersja przeznaczona jest dla cery suchej. Jej zadaniem jest odżywianie suchej skóry, zapewnienie zdrowego wyglądu, zapobieganie starzeniu, przywrócenie witalności cerze i odprężenie.
Nowa wersja dla cery normalnej i mieszanej nie tylko odżywia i zapobiega przesuszaniu, ale też reguluje wydzielanie sebum i łagodzi podrażnienia. Przywraca tym samym równowagę cerze mieszanej, zwęża pory i przywraca naturalny blask i zdrowy wygląd. Olejek ma też zmiękczać skórę.
Obydwa olejki ponoć są idealne dla cery wrażliwej – ja mogę to potwierdzić, ale są osoby, które olejek dla cery suchej podrażnił. W końcu mamy w nim duuużo naturalnych ekstraktów, które są potencjalnymi alergenami. Wydaje mi się, że dla cery wrażliwej lepszy okaże się właśnie olejek dla cery normalnej i mieszanej, ponieważ ten dla suchej faktycznie czasem bywa problematyczny, o czym napiszę później. Ja – mimo że producent to odradza – nakładam oba olejki nawet na oczy, także na powieki i nic mnie nie piecze, nie mgli wzroku itp.
Opakowanie
Opakowanie w obydwu przypadkach jest bardzo podobne. Tak podobne, że miałam problemy ze znalezieniem nowej wersji dla cery normalnej i mieszanej, bo różni się malutkimi napisami i dodatkiem błękitu. Sama złota zakrętka w wersji dla cery normalnej i mieszanej posiada też błękitną poświatę. Ogólnie opakowanie jest świetne (choć wymęczona wersja dla cery suchej pokazuje, że naklejka na butelce nie jest nieśmiertelna). Butelka z grubego szkła i pipeta, która aplikuje idealną ilość produktu i nie zacina się. Już wspominałam kiedyś, że brakuje mi jedynie „bąbelka” na końcu pipety, żeby zmniejszyć kapanie, ale to tylko szczegół. Ogromny plus za pipetę również pod względem higieny – nie musimy paluchami grzebać w kosmetyku ani wylewać go na dłoń i wprowadzać do niego bakterii. 🙂
Uśmiałam się czytając opinię, że rurka jest tak ostro zakończona, że można ją sobie wbić w rękę i skaleczyć… 😀 To nieprawda. 🙂
Konsystencja i zapach
Żeby odróżnić konsystencję tych produktów, trzeba mieć je obok siebie nakropione na palce, bo różnica jest naprawdę niewielka. Oba olejki są rzadkie i lekkie, ale wersja dla cery normalnej i mieszanej faktycznie jest jeszcze bardziej wodnista i lżejsza dla skóry. Oba wchłaniają się świetnie i nie pozostawiają żadnego tłustego filtra, choć nowa wersja wchłania się jeszcze bardziej do matu. Warstewka, jaką pozostawiają, jest jedwabista jak po silikonowej bazie.
Stara wersja pachnie orientalnie i kwiatowo. Zapach jest w klimacie serii olejkowej z L’Oreal do włosów. Dla mnie zapach nie jest intensywny i szybko się ulatnia. Nowa wersja pachnie mocniej, cytrusowymi landrynkami. Słodko-kwaśno i orzeźwiająco z delikatną, ziołową nutą. To chyba po prostu trawa cytrynowa. 🙂 Zapach jest również ładny, ale stary bardziej mi się podobał.
Skład
Pokazuję Wam składy, żebyście mieli świadomość bogactwa składników w tych rytuałach. Oba olejki zawierają więcej niż 8 olejków! Wymienione 8 olejków, to 8 wyselekcjonowanych ekstraktów dobranych ze względu na właściwości korzystne dla danego typu skóry. Są bardzo nietypowe jak na drogeryjny produkt. Często olejki kosztujące po kilkaset złotych mają bardziej ubogie składy niż te L’Oreal. Podobne olejki zawiera serum na noc Kiehl’s w cenie 208 zł / 30 ml, a i tak ma skład o ok. połowę uboższy od L’Oreal (choć może być to zaletą). Chciałabym dodać, że te produkty naprawdę różnią się składami i choć opakowanie nasuwało mi wątpliwości, są to dwa zupełnie różne kosmetyki.
8 olejków w wersji dla cery suchej: róża, pomarańcza, lawenda, geranium, jaśmin, majeranek, rozmaryn, marakuja.
Caprylic/ Capric Triglyceride, Olea Europaea Oil/ Olive Friut Oli, Simmondsia Chinensis Oil/ Jojoba Seed Oil/ Sunflower Seed Oil, Rosa Canina Friut Oli, Parfume, Fragrance, Zea Mays Oil/ Corn Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil / Apricot Kernel Oil, Passiflora Edulis Oil/ Passiflora Eduli Seed Oil, Oryza Sativa Bran Oil / Rice Bran Oil, Tocopherol, Limonene, Pelargonium Graweolens Flower Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil/ Rosemary Leaf Oil, Geraniol, Origanum Majorana Leaf Oil, Lavandula Angustifolia Oil/ Lavender Oil, Anthemis Nobilis Flower Oil, Lavandula Hybrida Oil, Cucumis Sativus Fruit Extract/ Cucumber Fruit Extract, Benzyl Alcohol, Citral, Curcuma Longa Extract/ Turmeric Root Extract, Eugenol, Coumarin, Sclareolide, Rosa Spp/ Rose Flower Oil, Jasminum Officinale Extract / Jasmine Extract, Alpha-Isomethyl Ionone (F.I.L D159186/5).
8 olejków w wersji dla cery normalnej i mieszanej: oregano, trawa cytrynowa, melisa, palczatka cytrynowa, goździk, rozmaryn, lawenda, rumianek
Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl Carbonate, Isononyl Isononanoate, Rosa Canina Fruit Oil, Simmondsia Chinensis Oil/Jojoba Seed Oil, Cymbopogon Flexuosus Oil, Eugenia Caryophyllus Flower Oil/Clove Flower Oil, Origanum Heracleoticum Flower Oil, Anthemis Nobilis Flower Oil, Melissa Officinalis Leaf Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil/Rosemary Leaf Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil/Apricot Kernel Oil, Zea Mays Oil/Corn Oil, Argania Spinosa Oil/Argania Spinosa Kernel Oil, Lavandula Angustifolia Oil/Lavender Oil, Cymbopogon Nardus Oil/Citronella Oil, Nigella Satvia/Nigella Satvia Seed Oil, Oenothera Biennis Oil/Evening Primrose Oil, Capryloyl Salicylic Acid, Passiflora Edulis Oil/Passiflora Edulis Seed Oil, Oryza Sativa Bran Oil/Rice Bran Oil, Tocopherol, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate, Carrot Oil/Beta-Carotene, Linalool, Geraniol, Eugenol, Isoeugenol, Coumarin, Limonene, Citral, Citronellol, Benzyl Alcohol, Parfum/Fragrance (F.I.L. B167057/1).
Cena
W Rossmannie dostaniecie je za: 34,99 wersja dla cery suchej i 36,49 dla cery normalnej i mieszanej / 30 ml.
Oba olejki są piekielnie wydajne. 3-4 krople wystarczą na całą twarz. Starą wersję mam już kilka miesięcy i dopiero dobijam dna.
Obciążanie i przetłuszczanie
Żaden z olejków nie obciążył mojej skóry, nie przyspieszył błyszczenia ani jej nie przetłuścił. Tu znów różnica między nimi jest zauważalna tylko wtedy, kiedy jedną połowę twarzy nasmarujemy jednym olejkiem, a drugą drugim. Wersja dla cery suchej pozostawia nieco większy blask, który wygląda jak blask zdrowej skóry, a nie nadmiar sebum. Oba wręcz ograniczają przetłuszczanie w ciągu dnia (i to lepiej niż niejeden produkt matujący), dzięki temu, że zapewniają odpowiedni poziom nawilżenia i natłuszczenia. Wersja dla cery normalnej i mieszanej mimo wszystko lepiej sprawdza się w ciągu dnia, ponieważ jest nieco lżejsza i lepiej się wchłania. Po kilku tygodniach używania faktycznie normalizuje pracę gruczołów łojowych – moje czoło wreszcie się nie świeci po 2 godzinach. Oba olejki są kompletnie niewyczuwalne na twarzy, nic się nie lepi i nie przeszkadza, a ja mam na tym punkcie naprawdę fioła! 🙂 Moim zdaniem są nawet lżejsze od niejednego kremu.
Zapychanie
Żaden z olejków mnie nie zapchał, jeśli był stosowany rozsądnie. Nakładałam je na nos i okolice ust każdej nocy, a na całą twarz co 2-3 dni. Przy częstym stosowaniu wersja dla cery suchej ma większą tendencję do zapychania. Pamiętajcie, że każdy olejek stosowany zbyt często, nawet jeśli w skali komedogenności ma 0, może stać się potencjalnym zapychaczem. Szczególnie jeśli niezdrowo się odżywiacie.
Nawilżenie
Tu znów różnica nie jest duża, ale wersja dla cery suchej odrobinę lepiej nawilża. Nowej wersji nawilżenia również odmówić nie można. Pamiętajcie jednak, że te olejki natłuszczają, a nie nawilżają i nawilżenie przychodzi z czasem, nawet po 1-2 tygodniach, jeśli dodatkowo pijecie dużo wody. One nie eliminują napięcia bardzo suchej skóry. Dlatego idealnie sprawdzą się nakładane na nawilżające serum lub krem – połączenie idealne. 🙂 Suche skórki na nosie, które mam od alergii, oba olejki wyeliminowały w tym samym czasie: 3-4 dni. Regularne smarowanie nosa dwa razy dziennie wersją dla cery normalnej i mieszanej BARDZO łagodzi podrażnienia, pieczenie, zaczerwienienie, przyspiesza regenerację, a stosowane zapobiegawczo naprawdę opóźnia pojawienie się ranek na pocieranym wciąż chusteczkami nosie. Po czasie zobaczycie, że olejki nie wchłaniają się już tak dobrze, jak na początku – będzie to znak, że olejek działa i skóra osiągnęła lepszy poziom nawilżenia. Jestem zachwycona! 🙂
Dla cery trądzikowej?
Nie każda cera trądzikowa polubi się z tymi olejkami, ale jeśli chcecie spróbować jakichś olejków, zacznijcie właśnie od rytuałów L’Oreal (jeśli się nie sprawdzą, wybierzcie olej z pestek malin). Te olejki w cudowny sposób oczyszczają moją skórę z wągrów. A wiadomo, że brak wągrów = brak pryszczy. Co ciekawe, to wersja dla cery suchej pomaga mi lepiej pozbyć się wągrów niż wersja dla cery suchej i normalnej.
Podrażnienia
Nowa wersja o wiele lepiej łagodzi podrażnienia na mojej skórze. Nie mówiąc już o zaczerwienieniach, na mojej twarzy często pojawiają się swędzące bąbelki jak po ugryzieniu komara, które są reakcją na roztocza. Po tym olejku nic takiego jeszcze mi się nie pojawiło, także chyba dobrze pełni swoją rolę ochronną. W przypadku starej wersji te bąbelki jednak pojawiały się z taką samą częstotliwością jak zwykle. Poza tym stara wersja ma wysoko w składzie zapach, podczas gdy nowa ma go na samym końcu, co również może wpływać na podrażnienia. Stara wersja nie łagodzi też tak dobrze zaczerwienienia – sprawdziłam to nakładając oba preparaty na różne części twarzy po maseczce z glinki. Faktycznie pół twarzy miałam dużo bardziej czerwone. 🙂
Masaż
Olejki przeznaczone są do masażu twarzy i faktycznie olejkowa konsystencja zachęca do bardzo korzystnego masażu. Dobrze jest poświęcić chwilę na wmasowanie tych olejków w skórę, bo przy okazji składniki lepiej się wchłoną i skóra będzie nieco bardziej matowa. Stara wersja ma w tym przypadku jednak przewagę nad nową, ponieważ nie kulka się podczas masażu – nowa czasem to robi i nie mam pojęcia, z czego to wynika. Czytałam opinie, że te olejki nie nadają się do masażu – jeśli komuś wchłaniają się zbyt szybko, uniemożliwiając masaż, to znak, że jego skóra potrzebuje tego produktu. Po kilku użyciach olejek nie będzie się wchłaniał tak mocno i będzie można masować skórę do woli. 🙂
Inne
Twarz po nałożeniu tych olejków naprawdę niemal od razu wygląda zdrowiej. Zaczerwienienia po ok. godzinie są mniejsze, więc wyglądamy promienniej. Po kilku dniach używania buzia staje się miękka i gładka w dotyku, bardziej jędrna i widocznie nawilżona.
Póki co nie widzę zmniejszenia porów po nowej wersji, ale pewnie trzeba zużyć ze dwa opakowania, zanim to nastąpi. Będę więc cierpliwa, bo wierzę, że te naturalne olejki faktycznie mi pomogą. 🙂
Minusem, jaki obserwuję w przypadku tych olejków jest ważenie się na serum z kwasami i fakt, że nie z każdym kremem będą współpracować, bo będą się rolować. Szczególnie dotyczy to nowej wersji. Dodatkowo, kiedy stosuję olejek na oczy, tusz szybciej mi się rozmazuje, ale to jest nieuniknione, bo nie używam żadnych matujących pudrów. Dlatego na dzień na i pod oczy odradzam. Olejki powinny natomiast dobrze współgrać z podkładami, szczególnie matującymi, bo będą pełniły rolę substytutu silikonowej bazy i uzupełniały poziom nawilżenia skóry, zapobiegając pojawianiu się suchych skórek pod matującym produktem, przedłużając trwałość makijażu i czas, kiedy możemy cieszyć się matową skórą.
Podsumowując…
Lepszy komfort stosowania ze względu na zapach i nieco lepsze nawilżenie daje mi wersja dla cery suchej. Lepiej też pomaga ona w zwalczaniu wągrów. Widocznie jednak lepiej działa wersja dla cery normalnej i mieszanej, bo jest lżejsza, cera wygląda po jej użyciu bardziej zdrowo i świeżo. Ponad to nowa wersja o wiele lepiej łagodzi podrażnienia. Gdybym miała wybierać, dla mojej bardzo wrażliwej, odwodnionej skóry z ogromnymi porami, która uwielbia produkować nadmiernie sebum i zapychać się od byle czego, wybrałabym chyba wersję dla cery normalnej i mieszanej. Ale polecałabym Wam kupić obie wersje i stosować zamiennie lub wersję dla cery suchej używać na zimę.
Znacie produkty z olejkowych serii L’Oreal do twarzy lub włosów? A może ktoś z Was próbował kremu z tej serii, bo jestem bardzo ciekawa, czy warto go kupić. 🙂