La Roche Posay Anthelios XL matująca mgiełka z filtrem SPF 50

0
987
Rate this post

Nikt z nas nie lubi tłustych, lepkich filtrów przeciwsłonecznych bielących twarz. W tym roku rynek bombardowany jest więc wersjami matującymi. Pojawiły się nawet produkty w spreju i jeden z nich – matującą mgiełkę do twarzy Anthelios XL z SPF 50 marki La Roche Posay, przedstawię Wam w tym poście. Czy znalazłam ideał na lato?

Mgiełka w Internecie kosztuje od 51 zł wzwyż. Niby niedużo za 75 ml porządnego filtra przeciwsłonecznego, ale niestety kosmetyk jest moim zdaniem niewydajny (co jest sprzeczne z opiniami w Internecie). Po miesiącu czuję, że produkt się kończy, bo opakowanie jest dużo lżejsze i płynu w środku przelewa się sporo mniej. Nic dziwnego, bo trzeba go nałożyć na twarz w dużej ilości, żeby spełnił swoje działanie. Pamiętajcie, że filtr działa tylko wtedy, jeśli nałożycie odpowiednią jego ilość na skórę. W przeciwnym razie zamiast SPF 50 możecie otrzymać SPF 10 + przebarwienia w miejscach, gdzie produktu było nieco mniej.

Opakowania komentować nie trzeba. Forma spreju jest genialna. Idealna do ponownej aplikacji kiedy jesteśmy poza domem. Nie trzeba dotykać twarzy dłońmi brudnymi lub oblepionymi w piasku.
[Pin on Pinterest]
Podczas aplikacji z butelki wydobywa się bardzo mocna i treściwa mgiełka, która wręcz dusi (producent każe wstrzymać oddech podczas aplikacji i nie wdychać produktu!). Dusi zapachem (intensywny, świeży, kwaśny jak jakiś produkt do czyszczenia łazienek) i proszkową konsystencją. I z tą konsystencją mam największy problem. Mgiełka powinna być matująca, ale nie jest. Co prawda nie nabłyszcza skóry, nie jest tłusta, ale również nie matuje. Nie daje efektu jak po pudrze matującym. Jednak najgorsze jest uczucie lepienia się. Porównałabym konsystencję tego produktu do suchego szamponu do włosów. Lepki puder, który na szczęście po ok. 30 min nieco przysycha i nie daje już aż tak nieprzyjemnego uczucia. Jednak osiada na włoskach na twarzy! Wolę więc mimo wszystko żelowe konsystencje.
[Pin on Pinterest]
No i niestety – w moim przypadku pogarsza stan skóry. Nie drastycznie, ale pojawiają się dodatkowe krostki, a struktura naskórka staje się mniej gładka. Po aplikacji czuję też podrażnienie, lekkie pieczenie lub swędzenie, choć nie zdarza się to zawsze. Moja skóra po prostu go nie lubi.

Faktycznie dobrze chroni przed słońcem. Skóra nie jest zaczerwieniona, opala się równomiernie i powoli. Pod tym względem nie mogę mu niczego zarzucić. Warto dodać, że mgiełka chroni skórę także przed promieniowaniem UVA, więc zabezpiecza ją przed przedwczesnym starzeniem. Tego oczywiście ocenić nie potrafię. 🙂

Jeśli jesteście ciekawi składu znajdziecie go na stronie La Roche Posay. Mgiełka zawiera filtry chemiczne: kwas benzoesowy, oktokrylen, awobenzon, etyloheksyl triazonu, drometrizol trójsiloksanu oraz salicylan oktylu.

Podsumowując… Na pewno nie kupię kolejnego opakowania. Wypróbuję mgiełkę Avene.

Moje ulubione filtry przeciwsłoneczne matujące:

La Roche Posay Anthelios XL Ultra-Light SPF 50
Sunozon, Classic, matujący fluid, SPF 50

Pozostałe matujące filtry:

La Roche Posay, dry touch gel-cream (krem suchy w dotyku), dobry dla cery alergicznej
La Roche Posay Anthelios XL, matujący fluid SPF 50
Avene, Cleanance, emulsja do skóry trądzikowej, SPF 50+
Avene, spray SPF 50+
SKIN79, Krem Ochronny Waterproof Sun Gel SPF50+

[Pin on Pinterest]

A jaki jest Twój ulubiony filtr przeciwsłoneczny?