Kosmetyczny przewodnik po Holandii

0
18691
Rate this post

Cześć Kochani! Kilka miesięcy temu dałam Wam znać, że przeprowadzam się do Amsterdamu. Od tamtego czasu pojawiło się parę próśb o polecenie dobrych sklepów lub firm w Amsterdamie, które są niezbędną atrakcją dla każdej maniaczki kosmetyków. 🙂 Dlatego dzisiaj pokażę Wam, jakie sklepy z kosmetykami i drogerie tu znajdziecie. Ponad to opowiem o ciekawych markach, cenach kosmetyków, kulturze klientów i ekspedientów oraz jakości. Jeśli ktoś również przeprowadza się do Amsterdamu lub tylko planuje wycieczkę, koniecznie musi zapoznać się z tym mini przewodnikiem. 🙂

Ceny kosmetyków w Holandii są dość wysokie, szczególnie jeśli ktoś przyjeżdża tu z Polski np. na wakacje i chce zrobić kosmetyczne zakupy. Np. krem Skin Perfection L’Oreal kosztujący w Polsce 29,99 zł, w Holandii kosztuje 15 Euro. Po przeliczeniu krem ten kosztuje więc ponad 60 zł… Porównując to jednak z minimalnym wynagrodzeniem w Holandii (ok. 1500 Euro) krem dla Holendra jest wart tyle, ile dla Polaka 15 zł. Ważny jest więc tu punkt widzenia na ceny kosmetyków.

Ceny kosmetyków wysoko-półkowych są przeliczane inaczej. Np. jeśli podkład Estee Lauder Double Wear kosztuje w Polsce 180 zł, w Holandii 45 Euro, więc niemal dokładnie 4 razy „taniej”.

Kosmetyki w typowych drogeriach są tu więc droższe niż w Polsce, podczas gdy cena kosmetyków wysoko-półkowych pozostaje zachowana na takim samym poziomie jak w naszym kraju. Poza tym na kosmetyki wysoko-półkowe są ciągle duże promocje, co sprawia, że różnica między drogeryjnymi produktami a tymi np. z Chanel jest dużo mniejsza niż w Polsce.

Drogerie wymienię te, które znam. Podzieliłam je według swoich własnych kategorii. 🙂

Drogerie niskobudżetowe

Źródło

Trekpleister

To moim zdaniem drogeria najgorszego sortu. Zawsze jest tu bałagan, a wybór kosmetyków niewielki.
Ciekawe marki:
– tanie: marka własna Trekpleister (coś a’la Isana), NYC (kosmetyki do makijażu)
– inne niż u nas: L’Oreal do makijażu

Źródło

Kruidvat

Drogeria pokroju Rossmanna. Czasem traficie na bałagan (szczególnie w dziale z ubraniami i dodatkami do domu, bo i takie tu znajdziecie – są w stylu Pepco), ale wybór kosmetyków jest tu większy niż w przypadku Trekpleistera. Szczególnie jeśli chodzi o kosmetyki kolorowe. Ciekawym faktem jest, że co jakiś czas we wszystkich drogeriach nisko- oraz średniobudżetowych pojawia się np. pewien nakład kosmetyków Victoria’s Secret, Make Up Revolution albo np. W7 w promocyjnych cenach.

Ciekawe marki:
– tanie: Europrofit, marka własna Kruidvat (szczególnie do twarzy: piękne opakowania i dość naturalne składy, niskie ceny), Andrelon, Herbal Essence
– afrykańskie (doskonałej jakości, głównie naturalne, dość wysokie ceny): African Pride, Aunt Jackie’s, Dark Lovely, Luster’s Pink
– powyżej 5 Euro: Hairwonder (cholesterolowe, mocno odbudowujące kosmetyki), Guhl, Benzacare, Biodermal, Dr. Van der Hoog (holenderska marka), Diadermine, Clearasil, Freeman
– inne niż u nas: Garnier Loving Blends, Olaz (polski Olay)

Drogeria średniobudżetowe

Źródło

Etos

Dla mnie to Hebe ze szczyptą Rossmanna i Douglasa. 🙂 Promocje tak samo duże jak wszędzie indziej, o których opowiem w punkcie trzecim.
Ciekawe marki (poza tymi, które są w Kruidvacie, bo kosmetyki się powielają):
– powyżej 5 Euro: Vicotria’s Secret, L’Oreal Hair Expertise (genialne kosmetyki bardziej naturalne, bez SLS), Treaclemoon, marka własna Etos (genialne produkty pod prysznic i generalnie do ciała oraz do makijażu), Therme, Burt’s Bees, Sleek, RoC, Treets Traditions, MakeUp Revolution, Purol,
– Inne niż u nas: Sanex, Palmer’s, Collistar, Essence

Źródło

De Tuinen

To sieć sklepów zielarskich, w których dostaniecie nie tylko naturalne kosmetyki do pielęgnacji, ale też suplementy diety, zioła, herbatki, olejki eteryczne itp. Ceny są dużo wyższe jak w Polsce. Sieć posiada markę własną De Tuinen i te kosmetyki są również drogie – powyżej 10 Euro, a średnio ok. 30. Nie miałam ich nigdy, więc nie powiem Wam, czy warto. 🙂

Źródło

D.I.O.

Szczerze mówiąc jeszcze nie udało mi się zajrzeć do tej drogerii, ale pokażę Wam, co ciekawego znalazłam w ich ofercie internetowej:
Ciekawe kosmetyki:
– tanie: marka własna Idyl, 2b, Benecos (mineralne kosmetyki), Unity Cosmetics, Decubal (pielęgnacja), Zarqa (pielęgnacja), Hennaplus (pielęgnacja i koloryzacja)
– droższe: Dr. Hauschka, Marbert (pielęgnacja), Earth Line (pielęgnacja), Heliotrop (pielęgnacja),

Drogerie wysokobudżetowe

Źródło

da

Nie do końca jest to drogeria wysokobudżetowa, ale ze względu na różnorodność dostępnych tu marek, ciężko jest ją dopasować do którejś z kategorii. To jedna z moich ulubionych drogerii, która nie jest zbyt powszechna w Holandii. Ma bardzo bogatą ofertę, bo łączy kosmetyki firm niskobudżetowych, które dostaniemy w Kruidvacie z kosmetykami ekskluzywnymi (typu Chanel, YSL) oraz pośrednimi cenowo. Wszystko w jednym miejscu! 🙂

Ciekawe kosmetyki:
– tańsze: Botanique (pielęgnacja), Aleppo, AloeCare, Traay, Tol Cosmetik, Lavera (ciekawa kolorówka), Benecos (mineralne kosmetyki),
– średnie: Yes To… (różne serie kosmetyków naturalnych), Borlind (kolorówka), Living Nature (naturalne kosmetyki z Nowej Zelandii), Teez (bardzo interesująca kolorówka, przepiękne kolory pomadek i pstrokate opakowania), Make Up Academie
– droższe: Ahava (kolorówka, chyba jakaś naturalna, bardzo ciekawa)
– inne: ogromne szafy O.P.I i Essie

Źródło

Douglas

Tu znajdziecie też produkty, które mają ceny na poziomie średnio/niskobudżetowych drogerii. Jest sporo marek, którymi różnią się ich Douglasy od polskich.

Ciekawe marki:
– za ok. 10 Euro: NYX, Benecos, BeYu, Beauty Made Easy, Combinal (pielęgnacja), Eylure (sztuczne rzęsy), Anatomicals (pielęgnacja), Herome (odżywki do paznokci, najlepsze na świecie), Jolen (wybielanie skóry), Maja (hiszpańska pielęgnacja), Melli Mello (pielęgnacja), Rose&Co (pielęgnacja), Schmidt’s (naturalne antyperspiranty polecane przez YTberki)
– do 30 Euro: Black Up, Color Wow, Daytox (pielęgnacja i dieta), Gamil Secret (pielęgnacja naturalna, głównie mydła; ceny od kilku Euro do 100), Jana, Kardashian Beauty Hair, KOH (azjatycki make-up), Kyouku, LECO (kosmetyki do makijażu z logiem Legii Warszawa :D), Marbert (niemiecka pielęgnacja), Planter’s (naturalna pielęgnacja)
– 30-50 Euro: Coverderm, Anastasia, Fake Bake (opalanie), Kniza (pielęgnacja), Smashbox
– powyżej 50 Euro: Clean (pielęgnacja), dr. Brandt (pielęgnacja), Fusion Beauty, Gatineau (pielęgnacja, ceny od 30 Euro do 100), Ingrid Millet, Jo Malone (zapachy), Juvena (ekskluzywne kosmetyki szwajcarskie), Origins (ceny od 25 Euro wzwyż, ale średnia to ok. 60), Orlane (pielęgnacja), Payot (pielęgnacja),

Źródło

ICI Paris XL

Drogeria, która kilka lat temu zastąpiła Sephorę. Jest tu kilka marek, których w polskiej Sephorze nie ma. Szkoda tylko, że zabrakło Too Faced. 🙁 Nie lubię tu przychodzić, bo nie można tu niemal niczego dotknąć samemu. Wszystko pokazują ekspedientki. To jedyny chyba tego typu sklep kosmetyczny w Amsterdamie.

Ciekawe marki:
– tańsze: Sleek, Sponge Me (gąbki konjakowe do oczyszczania twarzy), Le Couvent des Minimes (naturalne kosmetyki braci zakonnych), marka własna ICI Paris XXL, Evoka (coś na wzór Rituals), Human+Kind (naturalne kosmetyki do pielęgnacji), Hand Chemistry (pielęgnacja rąk), Be Creative Make Up
– droższe: Philosophy (to właśnie nimi inspirowane są kosmetyki I love… oraz Treaclemoon), Qiriness (pielęgnacja), Newa.

Źródło

Bazaar

To sklep wielobranżowy, w którym dostaniecie kosmetyki głównie na co dzień niedostępne w Holandii w bardzo dobrych cenach. Zapuszczam się tam co jakiś czas w poszukiwaniu perełek. Zwykle są to kosmetyki, które dostępne są w Anglii lub serie popularnych marek np. L’Oreal, które wypuszczone zostały wyłącznie na angielski lub francuski rynek.

Źródło

Action

Znów sklep wielobranżowy, trochę w charakterze Pepco, ale tu znajdziecie po prostu wszystko. Kosmetyki z kolei są tu w bardzo niskich cenach i zwykle to produktu wycofywane ze sprzedaży (coś jak outlet), choć sprzedają też kosmetyki będące aktualnie w drogeriach. Zdarzają się kosmetyki polskie, francuskie, włoskie albo angielskie. Kolorówka jest tu najczęściej bardzo tania (poniżej 2 Euro) ale bardzo słabej jakości.

Źródło

HEMA

To taka mała, holenderska Ikea, w której możecie kupić fajne rzeczy do domu i zjeść w czymś w rodzaju baru. Mają fajny dział z własnymi kosmetykami i akcesoriami kosmetycznymi. Ceny są różne. O ile pielęgnacja nie jest droga, o tyle z kolorówką bywa różnie. Warto przy okazji zajrzeć.

Źródło

Lush

Kultowy sklep, do którego najlepiej udać się w pierwszej kolejności i przetrwonić tam większość pieniędzy przeznaczonych na zakupy kosmetyczne. 🙂 Szczerze mówiąc moim zdaniem w większości tych sklepów śmierdzi – zapach jest mocno orientalny i drażniący nos. Ale wśród tego smrodku można znaleźć zapachowe perełki jak np. Comforter, African Paradise, Let The Good Times Roll, Ro’s Argan, Salted Coconut Scrub, Yummy Mummy (to nowość, która cudnie pachnie!) albo wszystkie peelingi do ust. Najładniej pachną kule do kąpieli i są też najtańsze. Większość produktów jest tu naprawdę droga, powyżej 10 Euro. Z kosmetyków, które próbowałam, mogę Wam polecić praktycznie wszystkie: krem nawilżający Cosmetic Lad, Mask of Magnaminty (solo u mnie nie działa, łączę ją z innymi maseczkami), czyścik Let The Good Times Roll, peeling do ust Santa’s oraz czyścik Dark Angels. Polecam Wam też balsamy do ust – są bardzo lekkie, a jednocześnie odżywcze i trwałe. Nie kupujcie tylko smaku Passionfruit, bo jest bardzo chemiczny.

Chciałabym też dodać, że kosmetyki w większości przypadków nie są tak naturalne, jak się o nich mówi. Dzięki czemu obalam oficjalnie mit, że daty ważności są krótkie. Czyściki do twarzy, peelingi do ust i kremy mają daty ważności ok. 12 miesięcy. Krótkie daty ważności dotyczą tylko maseczek. Dla zwykłych to ok. 3 miesięcy, dla świeżych jeszcze mniej.

Źródło

Rituals

Testery ledwo pachną, ale kosmetyki same w sobie zmieniają łazienkę i wręcz całe mieszkanie w SPA. Zapachy są bardzo orientalne, ale to nie oznacza, że są kadzidłowe. 🙂 Bardzo dobrze pielęgnują skórę. Są to niby kosmetyki naturalne, ale ja bym z tym nie przesadzała. To taki mix natury z chemią. 🙂 Kosmetyki podobnie jak te Lush’a są nietestowane na zwierzętach. Ceny za np. olejek pod prysznic to 8 Euro, za masło ponad 200 ml 15 Euro. Uważam, że jak najbardziej się opłaca.

Źródło

Bomb Cosmetics

Kosmetyki tej marki znajdziecie w cudownym sklepie Aroma Plaza. W sklepie znajdują się po prostu świece – głównie Yankee Candle oraz WoodWick. Bardzo przyjemna jest tu też obsługa. Serdecznie polecam. Znajdziecie ten sklep w centrum handlowym Magna Plaza na ulicy Nieuwezijds Voorburgwal 182. Uwaga, po drodze – już w samym centrum – zaczepia obsługa ze sklepów, obok których się przechodzi i zaprasza do wejścia.

Źródło

De Bijenkorf

To ekskluzywne centrum handlowe, podzielone na kilka pięter bez boksów. Wszystko jest połączone, a gdzieś w tej plątaninie znajdziecie dział z kosmetykami w stylu Sephory. Wygląda dość przerażająco ekskluzywnie, ale to fajne miejsce na przetestowanie różnych produktów. Jeszcze żadna pani tam pracująca nie zaczepiała mnie ani nie była nachalna – na spokojnie można więc wąchać perfumy. 🙂

Źródło

Kiehl’s

To samo co u nas. Ceny też takie same.

Źródło

The Body Shop

Znów to samo co u nas i ceny również takie same. 🙂

Źródło

Victoria’s Secret

Ceny takie jak w Polsce, tylko asortyment jest bardziej okazały. 🙂

Źródło

Kiko

Promocje w Holandii są o wiele atrakcyjniejsze niż w Polsce. Co tydzień zmienia się oferta promocyjna, a w niej znaleźć można promocje typu:
– 1+1, 2+1, 2+2 na kosmetyki tych samych lub różnych marek (najczęściej dotyczy to marek niszowych jak Nivea, Garnier, L’Oreal, ale też kolorówki Maybelline, Rimmel, Max Factor, Essence, Catrice itp.). W efekcie co tydzień możecie kupić jakiś produkt za pół ceny, a nie tak w jak w Rossmannie w Polsce – co pół roku. 🙂
– zniżki do 50% są na porządku dziennym
– zniżki powyżej 50% są rzadsze, ale także spotykane
Trzeba tylko uważać, bo często promocje mają gwiazdki „*”. Najczęściej oznacza to, że z promocji są wyłączone pewne produkty – zwykle te najdroższe z serii, produkty mini-size albo gotowe zestawy.

Co najlepsze, tak świetne promocje są nie tylko w niskobudżetowych drogeriach, ale nawet w takich typu Sephora. Z tym że np. w ICI Paris XXL promocje nie zmieniają się co tydzień, a rzadziej. Ostatnio sprzedawali tusze do rzęs 40% taniej, dzięki czemu kupiła tusz YSL za 21 Euro, podczas gdy mój ulubiony L’Oreal VML kosztuje tu 18 Euro… Sami widzicie więc, że lepiej dopłacić 3 Euro i spróbować czegoś z wyższej półki.
Dopiero co minęła też promocja -40% na wszystkie produkty do ust. Aktualnie trwa promocja 25% zniżki na wszystkie perfumy, zestawy perfum, produkty do pielęgnacji twarzy oraz kosmetyki przeciwsłoneczne. Jest też akcja 25% taniej na drugi produkt do makijażu. Niektóre zapachy dostaniecie teraz 75% taniej. Wszystkie marki wchodzą pod promocję, nawet Chanel itp. 🙂

Wniosek? Kupić coś w Holandii bez promocji to cud. 🙂 Wydaje mi się, że te częste i duże promocje są powodem wysokich cen kosmetyków.

Kultura klientów i ekspedientów jest taka sama jak w Polsce. To mit, że „Polaki to cebulaki”. Cebulaki są wszędzie! 🙂 Zarówno po jednej jak i po drugiej stronie lady możecie spotkać po prostu wieśniaków. 🙂 Moja opinia będzie wysoce rasistowska, więc jeśli ktoś jest na tym punkcie przeczulony, lepiej niech ominie ten fragment. Prawdą jednak jest, że – wnioskuję to na podstawie wyłącznie własnych doświadczeń – to imigranci o ciemniejszym kolorze skóry – zachowują się często jak zwierzęta (dosłownie…). Jeszcze nigdy nie spotkałam się z niemiłą Holenderką czy Holendrem – ci zawsze służą pomocą z uśmiechem i znoszą najgorsze zachowania klientów. Klienci o korzeniach holenderskich nie awanturują się, są zawsze mili, powiedzą „proszę, dziękuję, przepraszam”. Imigranci najczęściej przepychają się bez słowa, przewracają na ciebie, rozrzucają kosmetyki po podłodze, drą na cały sklep, blokują kolejki przez awantury itp. Radzę więc nie zapuszczać się dalej niż poza centrum, gdzie znajdziecie więcej imigrantów.

Jak wszędzie można znaleźć tu zarówno dobre jak i złe kosmetyki niezależenie od cen. Sami widzicie, jaki ogromny jest wybór wśród marek. Nie sposób tego wszystkiego przetestować, ale do tej pory znajduję w większości perełki zarówno tanie jak i nieco droższe. W Holandii również stawia się na naturalne kosmetyki, nietestowane na zwierzętach (jak Lush, Rituals, The Body Shop, Human+Kind, Ahava, Schmidt’s, Gamil Secrets, Planter’s, Le Couvent des Minimes (…)).

Drobne zakupy robię w Trekpleisterze, bo mam go najbliżej. Często zaglądam też do Kruidvatu, a nieco rzadziej do Etosa. Jedynie raz byłam w drogerii da, bo niestety mam do niej daleko, ale generalnie jest genialna i do niej polecam się wybrać podczas wycieczki. Regularnie odwiedzam Lush’a, chociażby żeby zwąchać coś nowego, niekoniecznie kupić. 🙂 Często poluję też na okazje w Douglasie lub ICI Paris XL. Raz na jakiś czas wpadam też do Actiona i Big Bazaru, żeby sprawdzić, czy nie „rzucili” czegoś ciekawego. 😀 Rzadko zaglądam do De Tuinen, bo zielarskie sprawy wolę kupować w Polsce. Z tych wszystkich opcji uważam, że najbardziej obowiązkowymi są:
– Lush
– Ritual
– Kruidvat
– Etos
– ICI Paris XL
– da
Wszystkie – oprócz da – znajdziecie na Kalvestraat, czlyi najpopularniejszej ulicy zakupowej w Amsterdamie, która znajduje się w samym centrum Amsterdamu. da jest kawałek dalej na Leidestraat.

To tyle. Przewodnik jest dość obszerny, ale każdy zainteresowany znajdzie tu coś dla siebie. Mi zdecydowanie brakowało czegoś takiego w Internecie i przez to aż 6 miesięcy zajęło mi ogarnięcie, co i jak w świecie kosmetycznym. 🙂 Marek do przetestowania jest mnóstwo, ale mimo wszystko wolę polskie produkty typu Bielenda albo Ziaja, których bardzo mocno brakuje mi w Holandii. Nadal też trwają moje poszukiwania kosmetyków azjatyckich lub rosyjskich dostępnych tu stacjonarnie – może ktoś z Was orientuje się, czy mogę je kupić w Amsterdamie lub okolicach? 🙂