Ciągle poszukujemy idealnych kosmetyków do pielęgnacji skóry. Analizujemy składy, sprawdzamy, czy w kremie nie ma silikonów, a w żelu do mycia twarzy siarczanów. Kupujemy kosmetyk naturalny, który jest zachwalany przez wiele osób, a u nas nagle wywołuje trądzik. Dlaczego tak się dzieje? Zapominamy, że każdy z nas ma inny skład sebum. Szczególnie rożni się sebum skóry trądzikowej od sebum skóry normalnej. Ta wiedza jest dość skomplikowana i nie pozwala na przewidywanie na podstawie składów, czy dany kosmetyk będzie odpowiedni, ale dziś przedstawię Wam kilka wskazówek, jakich produktów lepiej unikać i jak wykorzystać wiedzę na temat sebum w praktyce.
Dlaczego skład sebum jest tak ważny podczas wyboru kosmetyków pielęgnacyjnych? Wyobraź sobie stos brudnych naczyń. Patelnię ze świeżym tłuszczem najlepiej polać dużą ilością płynu do mycia naczyń, żeby zemulgować tłuszcz i dopiero potem dodać wody. Garnek z przyschniętym makaronem najlepiej zalać gorącą wodą, aż zmięknie i dopiero użyć płynu. Do przypalonego tłuszczu dobrze sprawdza się specjalny środek. Widzisz – w zależności od rodzaju brudu wybiera się inny sposób mycia. Podobnie jest ze skórą. W zależności od rodzaju sebum dobieramy różne sposoby oczyszczania i odpowiednie kosmetyki. Jak więc różni się sebum skóry trądzikowej od sebum skóry normalnej?
1. Wolne kwasy tłuszczowe
Sebum, które wydzielają gruczoły łojowe skóry borykającej się z trądzikiem, posiada mniej wolnych kwasów tłuszczowych. W dużym przybliżeniu i uogólnieniu można powiedzieć, że w związku z tym sebum o osób ze zdrową skórą jest względnie „lekkie” i płynne, w przeciwieństwie do osób ze skłonnościami do zapychania, u których sebum jest bardziej lepkie i gęste.
Warto więc stosować kosmetyki bogate w wolne kwasy tłuszczowe, aby „rozcieńczyć” nieco sebum. W składach znajdziecie je pod nazwą, np.: Caprylic Acid lub Lauric Acid. Nie wszystkie wolne kwasy tłuszczowe są jednak wskazane podczas trądziku. Więcej na ten temat przeczytacie w moim poście: „Trądzik. Dlaczego i jakich olejów należy unikać?”.
2. Skwalen
To właśnie skwalen najbardziej wpływa na gęstnienie sebum. Znajdziemy go w nadmiarze w sebum skóry trądzikowej (nie mylić ze skwalAnem, który nie jest komedogenny). Skwalen jest wręcz markerem dla trądziku. Jest pośrednikiem w indukowaniu procesów prozapalnych – to m.in. dzięki niemu tworzą się więc krosty i zaczerwienienia. Bardzo łatwo utlenia się i to właśnie produkty tego procesu działają komedogennie, czyli po prostu zapychają pory.
W kosmetykach unikamy skwalenu – w składach oznacza się go pod nazwą Squalene lub Spinacene. Aby wzmocnić odporność skóry na szkodliwe działanie produktów utleniania skwalenu, zaleca się stosowanie witaminy E w kosmetykach. W ten sposób zmniejszymy ilość wągrów, a także krost.
3. Trójglicerydy
Poza skwalenem w sebum skóry trądzikowej znajduje się większa ilość trójglicerydów. Stosowanie więc kremów, które są napakowane dość często tym składnikiem, nie zapobiegnie zapychaniu. Warto zwracać uwagę, czy kremy „oil-free” o teoretycznie beztłuszczowych formułach, nie zawierają przypadkiem trójglicerydów. Nie są to oleje, więc producenci mogą dodawać je do kosmetyków i oznaczać jako „oil-free”. A tłusta skóra ich nie potrzebuje, bo ma ich aż nadto. 🙂
Trójglicerydy znajdziecie zazwyczaj pod nazwą Caprylic Triglyceride. Możecie sobie pozwolić na ich używanie podczas oczyszczania skóry, żeby „rozpuścić” sebum. Najlepiej po produkcie, który zawiera taki składnik, użyć czegoś odtłuszczającego. W kremach i serach absolutnie odradzam stosowanie trójglicerydów.
4. Cholesterol i woski
Co jeszcze zwiększa „wagę” sebum zapychając pory i jest pożywką dla bakterii i grzybów? Cholesterol i woski. Ich również skóra problematyczna ma w nadmiarze. O ile cholesterol w kremach spotyka się stosunkowo rzadko, o tyle na woski trzeba uważać. Tłusta skóra nie wymaga aplikacji produktów z woskami.
Woski zwierzęce znajdziemy w składzie pod nazwą Lanoline czy Beeswax. Woski roślinne to np.: Candelilla Wax lub Jojoba Wax. Wosków zalecam unikać niezależnie od rodzaju kosmetyku.
5. Kwas… ludzki
Kwas ludzki – tak go sobie przetłumaczyłam, bo po angielsku nazywa się „sapienic acid”, czyli kwas tłuszczowy, który występuje wyłącznie u ludzi. (Dla zainteresowanych oznacza się go następująco: 16:1). W przypadku problemów z nadmierną pracą gruczołów łojowych stężenie kwasu sapienowego rośnie.
6. Kwas linolowy
Wszystkie składniki sebum są ze sobą ściśle powiązane. Kwas sapienowy uzupełnia działanie kwasu linolowego. Tego drugiego na skórze trądzikowej jest mniej. Stąd wiele osób zaleca stosowanie kosmetyków z kwasem linolowym – nic bardziej mylnego. Kwas linolowy bowiem przekształca się w skwalen. Im więcej go dostarczymy, tym więcej wytworzy się skwalenu, który przecież – jak już ustaliliśmy – jest niepożądany. To samo dotyczy kwasu alpha linolenowego, który dodatkowo występuje w dużej ilości w olejach roślinnych.
W kosmetykach najlepiej ich więc unikać. W składach znajdziecie je pod nazwą Linoleic acid oraz Linolenic acid. Najlepiej nie kupować też produktów z jakimikolwiek olejami.
7. Kwestia indywidualna
I na koniec deser. Otóż wszystkie powyższe uwagi zostały ustalone na podstawie badań statystycznych. Co prawda zazwyczaj dotyczą ok. 90% badanych walczących z trądzikiem, jednakże nie oznacza to, że w każdym przypadku jest tak samo. Niestety bywa i tak, że skład sebum odbiega od norm w sposób inny niż wyżej wymienione. Zależy to od rodzaju trądziku, diety, stylu życia, a także uwarunkowań genetycznych. Można więc sugerować się powyższymi wskazówkami, ale nie można mieć 100% pewności, że będą skuteczne.
Podsumowując…
Można kontrolować skład sebum stosując odpowiednie kosmetyki. Zazwyczaj to nie wystarczy, żeby wyleczyć trądzik. W ten sposób można go jedynie zmniejszyć lub mu zapobiegać. Aby zmusić gruczoły łojowe do wydzielania dobrej jakości sebum, najlepiej zmienić dietę i ograniczyć stres, o czym opowiem więcej w kolejnych postach.