Haul zakupowy z 2 miesięcy: Schmidt’s, John Masters Organics, Benefit, Inglot, Mohito, Ted Baker

0
1170
Rate this post

Bez zbędnych wstępów, bo komu chce się czytać wstępy, kiedy można od razu przejść do rzeczy? 🙂

Kosmetyki
Żeby wydać więcej na innego rodzaju kosmetyki, staram się zawsze znaleźć takie, na których mogę zaoszczędzić. Do tej pory były to produkty do włosów, ale po stanie mojego sianka stwierdzam, że muszę to zmienić. W lipcu kupiłam: kultową odżywkę L’oreal Elvive Total Repair 5 (4,25 EUR, w Rossmannie: 9,99 zł), najnowszą odżywkę z linii kokosowej L’Oreal Elvive Extraordinary Oil Fijne Kokosolie o przecudnym zapachu perfum z nutą kokosa (4,50 EUR, w Polsce na razie chyba niedostępna) oraz zestaw szampon i odżywkę jednej z najnowszych linii Dove – wzmacniającej – z ekstraktem z awokado i nagietka (3,89 EUR / szt, w Polsce na razie chyba niedostępna). Żaden z tych produktów nie jest odpowiedni dla bardzo zniszczonych włosów, ale wszystkie pachną wspaniale i sprawdzą się w przypadku mniej problematycznych pasm.
W pielęgnacji twarzy króluje u mnie La Roche Posay i ich krem Effaclar Duo [+], ale w wersji Unifiant (od 42 zł / 40 ml online), czyli jest to po prostu krem BB. Ma gorsze wykończenie niż klasyczny Effaclar, mniej matowe i generalnie mniej ogranicza przetłuszczanie skóry, ale działa nadal tak samo dobrze. Nie polubiłam się natomiast z żelem do mycia twarzy z tej linii Effaclar (pełnowymiarowa wersja kosztuje od 35 zł / 400 ml), którego miniaturę dostałam od mamy. Wysusza, ściąga i nie działa antybakteryjnie ani przeciwgrzybiczo.
Jeśli ktoś z Was mieszka w Holandii lub planuje tu przyjechać i przy okazji zrobić kosmetyczne zakupy, polecam omijać produkty do demakijażu marki Etos. Są tanie, ale średnio zmywają makijaż.
W holenderskiej drogerii De Groene Drogist kupiłam natomiast: antyperspirant Schmidt’s z nowej kolekcji Sensitive Coconut Pineapple (13,50 EUR), pomadkę do ust Hurraw! w wersji Pita (5,95 EUR) oraz próbki kosmetyków John Masters Organics (każda kosztowała ok. 1 EUR, ale w nawiasach podaję Wam ceny pełnowymiarowych produktów, gdybyście byli zainteresowani. Kosmetyki dostępne są również w Polsce): Jojoba & Ginseng Exfoliating Face Cleanser (40 EUR / 118 ml), Rose & Apricot Hair Milk (40 EUR / 118 ml), Bearberry Skin Balancing Face Serum (40 EUR / 30 ml), Citrus Neroli Detangler (26 EUR / 236 ml). W magazynie zabrakło dla mnie odżywki do włosów Lavender Avocado, zostanie dosłana niebawem (34 EUR / 207 ml). Wszystkie kosmetyki oceniam na dość dobre, ale absolutnie nie kupię pełnowymiarowych opakowań. Również ze względu na zbyt naturalne i ziołowe zapachy.

EDIT: Dostałam zagubioną próbkę + mnóstwo nowych, także będzie osobny post na temat kosmetyków JMO. :*
W ręce wpadł mi też przepiękny krem do rąk Marshmallow Heaven marki Treaclemoon (3 EUR), który nawilża zaskakująco przyjemnie, ale jego największą zaletą jest zapach identyczny jak Fireside Treats Yankee Candle – tak pachnie raj! Tak pachną święta, zima i czas oczekiwania na Boże Narodzenie. Coś pięknego. 🙂

Teraz czas na kolorówkę. Podrasowałam nieco mój rysunek brwi, wymieniając cień Bell na pomadę AMC Inglota (43 zł / 2 g). Najpierw kupiłam kolor 16, który okazał się nieco za ciemny, więc oddałam go mamie i sięgnęłam po 12. Teraz z kolei brwi wydają się zbyt zimne, poza tym pomada nie jest wystarczająco trwała, więc czekam na pomadę Wibo, na którą mama poluje w lokalnym Rossmannie. 😀 Jeśli chodzi z kolei o utrwalenie włosków, nic nie przebije żelu Ready, Set, Brow! od Benefit (125 zł). W drogerii znalazłam też słynny korektor pod oczy Maybelline Instant Anti-Age Rewind Eraser (9 EUR), ale jestem zaskoczona, że posiada zastygającą konsystencję.
Z całego serca mogę Wam już teraz polecić bananowy puder Banana Powder Wibo (15,49 zł / 5,5 g). Pięknie utrwala makijaż, matuje i zwiększa krycie wyżej wspomnianego kremu BB. Przy tym kompletnie nie zapycha, po prostu cudo. O wiele mniej podoba mi się natomiast puder ryżowy Rice Powder Total Matt Effect Wibo (16,99 zł / 5,5 g), bo wcale nie matuje tak dobrze, jak obiecuje producent.

Na koniec kosmetycznej części to, co kocham najbardziej, czyli perfumy. W końcu kupiłam zapach, wokół którego kręciłam się odkąd powstał – Signorina Misteriosa od Salvatore Ferragamo EDP (od 269 zł / 30 ml, taniej dostaniecie oczywiście gdzieś online). Przecudny flakon kryje w sobie dość banalną zawartość: jeżyny z bitą śmietaną i wanilią, ale są dni, kiedy z tej słodyczy wyłazi paczula z białymi kwiatami i całość pachnie elegancko i naprawdę tajemniczo. Mój mąż, miłośnik słodkich perfum u kobiet, na sobie woli świeże, cytrusowe zapachy, dlatego wybrał coś bardzo podobnego do Giorgio Armani Acqua Di Gio – Chanel Allure Homme Sport EDT (od 315 zł / 50 ml). Przepięknie komponuje się tu zapach cytrusów i aldehydów ze słodyczą wanilii i fasoli tonka. Chciałabym się tylko pożalić, że ekspedientka w Douglasie dała nam 4 próbki WYŁĄCZNIE MĘSKICH perfum. Uznałam to za bezczelne, bo widziałam jej zerkanie na mnie, czy widzę, jakie próbki daje. Zobaczyłam je w domu i bardzo żałuję, że dopiero wtedy.
Woski YC
Nowa kolekcja pochłonęła mnie totalnie. Nie będę wymieniać tutaj wszystkich zapachów, które kupiłam, bo wszystko widzicie na zdjęciu. Jeśli interesuje Was któryś zapach, dajcie znać w komentarzu. Cena za jeden wosk to ok. 9 zł. W TkMaxx natomiast udało mi się upolować świecę YC w jednym z moich ulubionych zapachów White Tea w bardzo promocyjnej cenie (ok. 13 EUR). To moja pierwsza świeca i niestety stwierdzam, że woski pachną intensywniej i ładniej.

Ubrania i dodatki
Rzadko robię zakupy ubraniowe, bo nie cierpię przymierzać ubrań… 😀 Tym razem zamówiłam kilka sukienek w najmniejszym rozmiarze w Mohito i wszystkie były strzałem w dziesiątkę. Poniżej pokazuję wzory. Większość z nich może być już niedostępna, bo kupiłam je na wyprzedaży w cenach od ok. 60 – 90 zł / szt. Ale na pewno na stronie Mohito znajdziecie mnóstwo pięknych modeli, jeśli jesteście miłośniczkami sukienek.
Ponieważ kilka miesięcy temu zaczęłam kurs holenderskiego, musiałam kupić większą, porządną torbę. Zaufałam na maksa marce Ted Baker, ponieważ tworzą wysokiej jakości torebki w miarę rozsądnych cenach (szczególnie na wyprzedażach). Moja poprzednia, czarna, nadal wygląda jak nowa. Mimo że zrobiona jest z błyszczącej skóry, nie ma prawie żadnych rys. Ted Baker ma w swojej ofercie tak wiele ciekawych wzorów, że nigdy chyba już nie kupię torebki innej marki. Nowy model to Taleen (929 zł), ale ciężko jest teraz go znaleźć, szczególnie w kolorze różowym. Do kompletu mam również portfel, który dostałam od męża na urodziny, ale niestety nie znalazłam go nigdzie online, bo wyprzedał się w ciągu kilku tygodni. 🙁 A gdyby interesowała Was bluzka albo buty ze zdjęcia, na którym jest portfel: bluzka pochodzi z C&A (kosztowała ok. 50 zł) a buty z River Island (ok. 40 EUR), ale oba produkty są już chyba niedostępne.