Hejka Misie Kolorowe! Dziś na przekór jednemu z ostatnich postów na temat lakierów hybrydowych opowiem Wam co nieco na temat przerwy od hybryd. Jakie lakiery będą wtedy najlepsze? Co zrobić, żeby długo się trzymały? Dodatkowo zachęcam uczulonych na hybrydy do wypełnienia ankiety. Trochę się w ostatnim czasie nazbierało osób, które ucierpiały w kontakcie z hybrydami, ale też i takich, które obawiają się złej reakcji na tego typu lakieru. Dlatego przygotowałam ankietę, która pozwoli na uniknięcie błędów, mogących być przyczyną alergii. Zapraszam!
W komentarzach bardzo proszę o to, żebyście wyrazili/ły (nie wiem, czy Panowie też robią taki manicure, np. innym kobietom – jeszcze się z tym nie spotkałam, ale jestem ostrożna w zwracaniu się do Was :*) swoje zdanie na temat przerw w noszeniu hybryd. Jeśli nawet ich nie nosicie, polećcie jakieś dobre produkty do klasycznego manicure, które pozwalają na uzyskanie pięknych paznokci i są bardzo trwałe. 🙂 Poniżej mój sposób na idealne paznokcie, który nie powoduje bólu ani innych negatywnych objawów u osób, które są uczulone na hybrydy:
1. Płytkę pod tradycyjne lakiery przygotowujemy jak do hybryd
– Nadajemy paznokciom pożądany kształt.
I tu uwaga. Trzeba być bardzo ostrożnym podczas nadawania kształtu migdałka lub innego, bardziej szpiczastego kształtu. Można bowiem spiłować paznokieć po bokach zbyt mocno i często jest to właśnie przyczyną alergii na hybrydy. Lepiej zostawić nieco boki niespiłowane. Na zdjęciach niżej pokazuję, jak nie piłować paznokci i jak robić to lepiej:
ŹLE SPIŁOWANE PAZNOKCIE (zbyt mocno po bokach w pobliżu skóry) Źródło 1 Źródło 2
Dobrze wypiłowane paznokcie Źródło 3 Źródło 4
Dotyczy to także innych kształtów: okrągłych, a nawet kwadratowych. Po prostu nigdy nie spiłowujcie zbyt mocno paznokcia po bokach w miejscu, gdzie łączy się ze skórą. Zacznijcie najlepiej w odległości ok 3 mm od tego miejsca. Jest to ważne również przez wzgląd na stan skórek. Skórki mają chronić paznokieć, ale i paznokieć chroni skórki. Każde zbyt mocne spiłowanie powoduje, że skórki są bardziej odsłonięte i podatne na wysuszenie. Ponad to często efektem mocnego spiłowania boków są mikrouszkodzenia obrąbka naskórkowego podpaznokciowego (zaznaczony na czerwono na rycinie poniżej), co z kolei pozwala o wiele łatwiej przenikać wirusom, bakteriom, pasożytom i grzybom do łożyska paznokcia. A stąd już nietrudno o podrażnienia, opuchliznę, stany zapalne, bolące zmiany, popularną onycholizę czy najzwyklejsze zniekształcenia płytki paznokciowej. Paznokieć z czasem zdaje się wydawać coraz bardziej miękki, łatwiej jest go zgiąć do dołu nawet, kiedy mamy nałożoną hybrydę. Wszystko właśnie z powodu uszkodzeń obrąbka, którego zadaniem jest także podtrzymywanie paznokcia na opuszku, aby nie opadał. Pamiętajmy więc o rozsądnym piłowaniu. Hybryda sama z siebie musi uczulić – czasem otwieramy jej do tego drogę nieumiejętnym przygotowaniem paznokci.
Źródło (pozwoliłam sobie zmodyfikować obrazek, tłumacząc podpisy)
– lekko matowimy płytkę polerką
W tym celu idealna będzie polerka Semilaca. Nie używamy do tego zabiegu pilniczków, bo ich gradacja, czyli wielkość drobin ścierających, jest zbyt niska. Największa gradacja pilnika do paznokci wynosi 240, podczas gdy gradacja polerek zaczyna się od 300. Oprócz gradacji ważny jest też materiał, na którym ten „papier ścierny” jest umocowany. Jeśli jest to miękka gąbeczka, jak w przypadku Semilaca, automatycznie siła nacisku polerki na paznokieć zmniejsza się, więc można zastosować niższą gradację, nawet ok. 150. Moim zdaniem najlepsze są polerki na papierze o gradacji 400 lub właśnie gąbki Semilaca, ale niestety nie znalazłam nigdzie informacji na temat gradacji tego produktu. Gradacje rzędu tysięcy to polerki do paznokci nabłyszczające – one nie zwiększą przyczepności lakieru.
– Wycinamy/odsuwamy skórki.
Można w tym celu użyć specjalnych preparatów (np. Sally Hansen, Lovely lub Essence) oraz drewnianego patyczka. Nie polecam bawić się metalową szpatułką, bo w jej przypadku często wydaje nam się, że odsuwamy skórę, a tak naprawdę wraz z nią odrywamy wierzchni kawałek płytki. Efekt? Znów zmniejszona bariera między środowiskiem zewnętrznym a łożyskiem i większe prawdopodobieństwo zakażeń i alergii.
Pamiętamy tez, żeby nie usuwać skórek zbyt mocno pod wałem tylnym, bo zaraz pod nim znajdują się korzeń i macierz paznokcia. Jeśli skórki odsuniemy za mocno, znów umożliwimy przenikanie drobnoustrojom, ale tym razem do macierzy, czyli miejsca, z którego paznokieć czerpie wszelkie substancje odżywcze.
Na koniec zabiegu usunięcia skórek myjemy dłonie wodą i mydłem, żeby usunąć pozostałości skórek i wszelkich preparatów.
– Płytkę przemywamy czymś odtłuszczającym
Np. cleanerem lub alkoholem. Robimy to za pomocą wacików bezpyłowych – jest to koniecznie, żeby na paznokciu nie pozostały żadne pyłki lub włoski, które później utrudnią malowanie. Po przemyciu czekam 2-3 min aż paznokcie wyschną.
2. Baza Essence
Krok drugi to zastosowanie bazy Essence. Jest to baza bardzo szybko schnąca, która pozostawia wykończenie podobne do tego, jakie dają bazy Semilaca. Jest matowe i lekko klejące. Czekam ok. 10 min aż baza całkowicie wyschnie. Czas między kolejnymi warstwami ma ogromne znaczenie w trwałości lakieru – im dłużej poczekasz między warstwami, tym trwalszy będzie manicure. Przynajmniej u mnie się to sprawdza.
3. Kolor
W tym przypadku możecie użyć dowolnego koloru, ale u mnie sprawdził się świetnie lakier „Gel Gloss” NYC (całkiem dobre są też żelowe Essence lub pachnące i matowe Fun Fair Essence). NYC to tanie kosmetyki, które dostaniecie m.in. w Ezebra lub E-glamour. Nałożyłam dwie warstwy koloru. Po każdej warstwie czekałam ok. 15 min.
4. Top Essence
Top z Essence z efektem żelowym daje ładny blask, bliski efektowi, jaki dają hybrydy. Ma odpowiednią konsystencję i szybko wysycha, nie odciskając się.
5. Kropelki Essence
Od razu po skończeniu malowania topem skraplam paznokcie tym wysuszaczem. To najlepszy produkt do wysuszania lakieru, jaki miałam. Mogę Wam też polecić wysuszacz z Avonu w sprayu, ale ten jest wygodniejszy i chyba nieco bardziej zapobiega odgnieceniom lakieru. Od momentu zakończenia malowania unikam kontaktu paznokci z czymkolwiek przez 2-3 godziny.
Wskazówki
– Rób zakładki na końcach paznokcia, tak jak w przypadku hybryd. Zakładkę robię, malując bazą, kolorem (tylko przy jednej warstwie, nieważne której) i topem.
– Nie zalewaj skórek. Pod zalane skórki szybko dostanie się powietrze lub woda i lakier zacznie odpryskiwać. Nawet zalane i wyczyszczone skórki nie są już tym samym, co unikanie ich zalania i mogą skrócić trwałość manicure.
– Przypominam, że ważny jest odstęp czasu między kolejnymi warstwami. Im dłuższy, tym lepiej.
Efekt?
Odrosty po 10 dniach noszenia lakieru. Sami spójrzcie na zdjęcia niżej – tak, są zrobione po 10 dniach. 🙂 Jedynie końcóweczki paznokci nieco się zaczęły ścierać. Kawałek lakieru odprysło mi też na kciuku, ale tam miałam pęknięcie, które zamalowałam. Powiem Wam, że nawet blask tak bardzo nie zniknął po tym czasie. Jestem pod wrażeniem. Do tego cały zestaw produktów, który jest tu potrzebny, kosztuje mniej niż np. jeden lakier OPI. 🙂
Na koniec chciałabym zaprosić osoby, które zaobserwowały u siebie niepokojące objawy po nałożeniu hybryd od wypełnienia wcześniej wspomnianej ankiety. Ankieta została przygotowana we współpracy z osobą, u której wystąpiły objawy. Po zebraniu odpowiednio dużej liczby odpowiedzi, przeanalizuję wyniki i opublikuję je na blogu. Ostrzegam, że jest prawie 50 pytań, ale mam nadzieję, że jeśli ktoś jest zaniepokojony i widzi u siebie złe objawy, na pewno poświęci tę godzinkę na odpowiedzi, żeby dowiedzieć się, co w jego przypadku zawiniło.
LINK DO ANKIETY
Chciałabym też dodać, żebyście w żadnym wypadku nie robili/ły testów na skórze! Lakiery hybrydowe są przeznaczone do pokrywania nimi paznokci, a nie smarowania skóry. Równie dobrze można się nasmarować płynem hamulcowym i dziwić się, że ręka puchnie. 🙁 Dlatego apeluję o rozwagę. :*